czwartek, 29 stycznia 2009
Czym jest szczęście???
Czas pokaże…
Czy ta nowość okaże się szczęściem???
Tego nie wie nikt- nikt tylko dobry Bóg…
Ludzie mówią, że On pokaże Ci drogę.
Drogę usłaną różami???
A może ciernistą, pełną bólu???
A czym, że jest owy ból???
Jaką On ma postać???
Jak wygląda???
Na pewno pozostawia bliznę…
Gdzieś…
Gdzieś w środku…
Skąd się wzięła? Czym jest?
Już wiem, jest pozostałością po czymś, co miało być piękne, jest pozostałością po miłości…
Czym jest miłość, wszyscy mówią, że to najwspanialsze uczucie pomiędzy dwojgiem ludzi, ze tego wynika, że nie dane jest mi być kochanym.
Patrząc na to, samotność wydaje się być wszystkim.
Czy jestem na nią skazany???
Może kiedyś się dowiem…
Mimo wszystko, już na zawsze mam obraną jedną drogę, ścieżkę, która prowadzi do…
Sam nie wiem, do czego prowadzi, ale jest dobra, daje mi radość, a więc pozostanę jej wierny…
Czas pokaże…
Życie
Życie…
Czym ono jest?
To jest najpiękniejsza niematerialna rzecz, którą otrzymał człowiek, niby za darmo…, ale przecież nikt nic nie dostał zupełnie za darmo!
Wszystko ma swoją cenę…
Takie Życie obarczone jest wadami. Przecież największą wadą jest śmierć.
Ludzie wszak boją się śmierci…
Czemu więc zamiast chwycić miecz, niczym wojownik światła i walczyć???
Wielu wręcz przeciwnie, oddaje Życie bez walki, a nawet sami odbierają je sobie.
Powiesić się…
To najgorszy z pośród wszystkich koniec.
Dostać się w otchłań piekieł, błąkać się w piekielnych czeluściach, ogarniętych nieprzeniknioną ciemnością.
Nagle ktoś, nie wiadomo kto wyciąga do nas dłoń, a raczej pozostałości dłoni.
To przecież szkielet, same kości- Nicość we własnej osobie wykrada naszą już zniweczoną, przeklętą duszę.
Porywa Ją, jakby w inny wymiar, wymiar w którym istnieje tylko jedna droga, droga bólu i cierpienia.
Dusza nasza obolała łka, snuje się po świecie, szukając ukojenia, biedna wlecze na sobie zbroję z grzechu, u boku miecz z najtwardszej stali, opasany koralami z łez.
Czy znajdzie ukojenie???
Tylko jeden Staruszek Bóg wie.
Ciągle powtarza nam głupim, że Życie jest zbyt krótkie by udawać kogoś innego, że życie to najcenniejszy skarb jaki kiedykolwiek człowiek otrzymał.
„Kontemplacje- „rozmyślanie o marzeniach”
Po co robić coś co przynosi nam…
Co nie sprawia nam przyjemności???
Człowieku… Wkraczasz w Życie…
Wkraczasz w dorosłe Życie jako maszyna, niewolnik…
Tak niewolnik- stajesz się bezwartościowy, niczym puch marny.
Świat przybiera odcień szarości, a Ty kukło…, marionetko tańcz jak Ci zagrają- tak oddaj mi duszę, daj odrzeć się z marzeń…
Ty idioto…!!!
Po prostu od tak to zrobiłeś- wyrzekłeś się tego co najcenniejsze…
Za Prawdę Wam Powiadam- nie dorastajcie, pokolenia młode- bądźcie wiecznie młodzi, już na zawsze!
Ludzie chwyćcie miecz wolności i walczcie- nie oddajcie tak łatwo tego co piękne, nie oddajcie duszy, żyjcie…
środa, 28 stycznia 2009
Zaufanie...
Gdy raz człowiek zaufał bezgranicznie, zakochał się,
Ona zapewniała o uczuciach…
On wierzył.
Byli rok cały razem.
Pierwsze pół roku było jak w niebie, był szczęśliwy, wydawało się, że to ma sens, że i Ona to czuje.
Jednak równo po połowie roku jakby grom z szarego nieba- wtedy padał deszcz, zaiste piękna była pogoda na śmierć.
Wtem Ziemia zadrżała, bramy piekieł się otwarły, wtem Ona z pogodnej dziewczyny, jakby za różdżki sprawą w Wampirzycę zmieniła się.
W chwili jednej poczuł chłód na skórze, wtem ruchem jednym, nie mrugnąwszy okiem w otchłań piekieł Go wepchnęła.
Zapewniła wycieczkę przez ból i mękę po Hadesa krainie.
Biedny młodzian przez kolejne pół roku błąkał się w ciemnościach nie przeniknionych nadal wierząc w odmianę losu.
Marzył by być bezgranicznie kochanym tak jak On kochał, jednak to nigdy nie nastąpiło.
Mimo, że stracił wiarę, chciał targnąć się na rzycie, Bóg dał, że biedaczyna miał przyjaciółkę, która mu pomogła.
Jak to więc jest, że w takich sytuacjach nawet rodzina się odwraca.
I jak tu ufać???
Opuść gardę człowiecze to Cię zgnoję, a najbliższe Ci osoby wbiją ostatni gwóźdź do trumny…
Ludzie przeczytawszy odpowiedź wszak opartą o fakt – pomyślą co za kutas złamany ową historię opowiada, pomyślą co za błazen to opisał.
A może tak coś te dwie osoby łączy(łączyło).
Lecz tego się nikt nie dowie, tajemnicę swojego Życia zabiorę do grobu…
Nie opuszczaj gardy- walcz Ośle…
Odwieczna walka…
Życie wierzcie mi jest dziwne i strasznie zakręcone… czasem smutne, sprawia ból, zaś innym razem jest wesołe pełne barw.
Któż wiedzieć może czemu jest tak przeplatane?
Któż wiedzieć może czemu i po co tak jest?
Ktoś może znać odpowiedź, ale nie wiem kto…
Jak zawsze Życie starcie dobra i zła, dwie ekipy, drużyny dwie.
Toczy się odwieczna wojna. Niczym klany dwa panujące w średniowiecznej Japonii.
Kraj kwitnącej Wiśni, te cudne alejki strzeżone przez drzewa wiśni…
Stoją jakby legendarni wojownicy w pełnym rynsztunku, uzbrojeni, niby wrogowie odwieczni, mimo to stoją dumni oddając hołd Cesarzowi.
Za prawdę wielki to człowiek… jako jedyny potrafi choćby na chwilę przerwać odwieczny spór.
Orzeł czy reszka? Kto na Górze, kto na Dole?
Nie tym razem, ten jeden dzień w roku nie ma wygranych, nie ma przegranych…
Ani Orła ani Reszki… Raz tylko jeden jedyny staje na krawędzi.
Więc czym jest Życie, kim jest cesarz, który dokonuje tego cudu???
Jedno jest pewne, Odwieczna Walka nadal trwa i trwać będzie do końca…