Fatalny początek końca świąt.
Wiejska impreza, to był mój błąd.
Wieczór przy whisky dobrze się zapowiadał.
Przyszła blaszka, szumu w koło narobiła,
Swoim zachowaniem mocno mnie wnerwiła.
Ludzki kataklizm wieku dwudziestego pierwszego.
Zaraza się rozprzestrzeniła, pandory puszkę
nowa choroba opuściła.
Kurde jak nie galerianka, to znów blacharka.
A za nimi konfidentów cała chmara.
Jeden z drugim ładnie Tobie w oczy.
A najchętniej z nożem do gardła człowieku by Ci skoczył!
Pamiętaj ziom jeden z drugim,
Trzymaj gardę,
Uważaj na sztucznych ludzi,
Jak sępy krążą Ci nad głową.
Nowa pandemia się rozwija, ludzi wykańcza i zabija...
słowami tymi opisuję pokrótce niektóre z ostatnich przeżyć, powiedzmy że retrospekcja ta jest swoistym krzykiem...
O to to.Fajnie określiłeś to wszystko,z autopsji wiem że to jest "urok" wiejskich imprez.I też naszych "nowoczesnych" kobiet.A z tą zarazą to też ciekawe porównanie.Jak wróciłem z woja to się cieszyłem,ale czułem w powietrzu taką "toksynę" wydzielaną przez ludzi
OdpowiedzUsuńBardo dobrze to ująłeś, niestety coraz więcej sztucznych wystawionych bilbordów na pokaz.
OdpowiedzUsuńUważam, że trzeba o tym mówić.
Widzę,że dalej trzymasz się tematów. o których się nie pisze na ogół.
OdpowiedzUsuńMarzena