wtorek, 26 maja 2009

Onegai

Patrzę w górę, w rozgwieżdżone niebo.
Czas jakby dla mnie stanął.
W tak cudowną noc
Nie ma nikogo kto mógłby powiedzieć mi ashiteru yo.

Wpatruję się w kosmos,
Wypatruję szczęścia na niebie.
W rozgwieżdżoną noc mażę o spotkaniu Ciebie Onegai

Modlę się do gwiazd
By zesłały mi Ciebie,
Modlę się do gwiazd
By dały mi szczęście,
By dały mi na zawsze Ciebie
Onegai.

niedziela, 24 maja 2009

Przeklęta wolność


Jak nikt inny pragnąłem wolności
Teraz ją mam
I co z tego?
Za jaką cenę?

Świerszczu co w trawie swą melodię grasz…
Nie mam dziś komu wyżalić się.

Nad jeziorem smutku znalazłem się
Czy ja jestem wolny?
Nie
Ja jestem samotny.

Wolności moja

Spadnijmy w dół
Objęci w pół
Otuleni liściem
Oddajmy ciszy się.

Coś się kończy…
Coś się zaczyna…

To moja wina.

Spadnijmy w dół
Objęci w pół
Otuleni liściem
Ostatnie tchnienie
Oddajmy ciszy...

Dom

Dom
Mój prawdziwy Dom
Gidzie on jest???
Błąkam się po świecie,
Szukam oazy.
Gdzie jest miejsce do którego powracać bym mógł???
Idę…
Pośród gór pejzaż Boską ręką malowany.
Tak jak konie gdzieś po stepie,
Moje myśli biegną w dal.

Na skrzyżowaniu dróg
Nie wiem gdzie mam iść
Co zrobić z sobą mam?
Jak znaleźć to miejsce mam?

Szukam czegoś…
Nawet nie wiem co to jest.

Dom

Już wiem
Już rozumiem.

Dom
Prawdziwy Dom
To miejsce gdzie ktoś na ciebie czeka.
To jest prawdziwy Dom.

piątek, 22 maja 2009

W rozgwieżdżoną noc…

W rozgwieżdżoną noc rozpostarłem skrzydła
W powietrze wzbiłem się.
Z oddali wyłania się pejzaż przez noc malowany.
Pasem gór przeplatany.
Tak jest…
Widzę go
Dach świata w bladym świcie skąpany
A w promieniach jego Ty kochanie
Twoja blada twarz
Twoja osoba niczym bogini na dachu świata
Tak!
Tak!
Teraz lećmy razem kochanie
Na kraniec świata
Gdzie mrok o poranku ginie.


Razem lećmy już zawsze ku szczęścia krainie.

Lećmy razem

Kochanie.

czwartek, 21 maja 2009

Ku spełnieniu marzeń

Wraz z wschodzącym słońcem o poranku w podróż czas wyruszyć.
W odległe miejsce serce moje goni
Ku krainie wiśni kwitnącej.
Od kroków małych zacząłem, poprzez ławice hiragany i katakany.
Zacząłem iść ciągle iść w stronę słońca.
Poprzez lasy gęste, łąki malowane
Hen przed mną rozścielane.
Ciągle idę…
Nie ja lecę niczym Ikar na skrzydłach wolności
Szybuję do szczytów zasianych na niebie.
Nad jeziorem ciszy
Zadumanie
Nadszedł czas na marzeń spełnianie.